Byłem wczoraj z zoną w…
Byłem wczoraj z zoną w restauracji, cóż rocznica. Zjedlismy całe czekadło, cala bagietka, szynka parmeńska i fiolka oliwy. Czosnek z dna buteleczki był lekko gorzkawy, a rozmaryn już totalnie mdławy, o czym wspomniałem kelenerowi. Po przystawce z owoców morza (kto to je, wali mułem i wagowo więcej muszli niż treści), przyszedł czas na wybór wina. …